Herb – to znak rozpoznawczy danej gminy, to symbol społeczności gminnej.
Mieszkańcy każdej gminy oczekują pięknego, oryginalnego znaku wyróżniającego ich spośród 2500 innych gmin. Projektując herb – wybierając motywy do umieszczenia na tarczy herbowej – jako godła herbu, musimy przestrzegać norm i zasad obowiązujących w heraldyce.
Doboru symboliki heraldycznej możemy dokonać po przeprowadzeniu studiów historycznych w celu odnalezienia „miejscowej tradycji historycznej”.
Do katalogu warunków jakie powinien spełnić poprawnie zaprojektowany herb gminy należy dodać jego pełną akceptację i uznanie go przez mieszkańców gminy. Tylko wówczas nowo powołany do życia herb będzie pełnił funkcję integrującą lokalną społeczność. Będzie również dobrym symbolem graficznym gminy.
Gmina Radgoszcz od 2000 roku stara się ustanowić własny herb. W tym czasie były wykonywane przez Pana Włodzimierza Chorązkiego studia historyczne i projekty herbów. Kolejne projekty nie uzyskały pozytywnej opinii Komisji Heraldycznej.
Ostatnia negatywna opinia podpisana przez prof. Stefana K. Kuczyńskiego z dnia 24 lutego 2004 roku zwraca uwagę na błędny dobór godeł herbów dawnych właścicieli, przez co odrzucony został herb Półkozic rodu Ligęzów – w opinii profesora najsilniej wpisanego w najdawniejsze dzieje Radgoszczy i okolicy, a także herb Leliwa Tarnowskich, związanych z Luszowicami.
Na podstawie powyższej opinii i sugestii prof. Stefana K. Kuczyńskiego został opracowany projekt herbu zawierający godła: Półkozic, Leliwa oraz historyczną barć symbolizującą bartnicze tradycje wsi Żdżary i przysiółka Kaczówka – najstarszych wsi gminy Radgoszcz.
Projekt ten nie uzyskał aprobaty społeczności gminnej. Mieszkańcy nie aprobują odniesienia herbu gminy do godeł herbów rodowych wynikających z tradycji własnościowych.
Powyższe okoliczności zmusiły do dalszych poszukiwań. Przytoczone wcześniej opracowanie historyczno-heraldyczne autorstwa Pana Włodzimierza Chorązkiego, pozytywnie ocenione przez prof. Stefana K. Kuczyńskiego, pomija bardzo ważne w dziejach gminy bogactwo historyczne jakie pozostawił po sobie Jan Wnęk – mieszkaniec wsi Kaczówka. Mimo iż pochodził z chłopskiej, pańszczyźnianej rodziny, najprawdopodobniej nigdy nie uczęszczał do żadnej szkoły – posiadał nadzwyczajny, nieprzeciętny umysł. Swoimi osiągnięciami wpisał się w historię jako „Polski Leonardo da Vinci” i „Polski Wit Stwosz”.
Wnikliwa obserwacja otaczającej go przyrody i bliskie z nią obcowanie rozbudziły pasję rzeźbiarską i marzenie aby podobnie jak ptaki, wzbić się na skrzydłach w przestworza.
Swoje marzenia życiowe mógł realizować w pobliskim Odporyszowie, gdzie znalazł zatrudnienie przy odbudowie zniszczonego pożarem kościoła i kaplicy, tutaj ożenił się i zamieszkał z rodziną. Nieprzeciętne zdolności Jana Wnęka dostrzegł i wykorzystał ks. proboszcz Stanisław Morgenstern, wielki patriota i społecznik, późniejszy poseł do Sejmu Galicyjskiego.
Dogodne warunki do twórczości rzeźbiarskiej zaowocowały bogatym dorobkiem, który możemy do dzisiejszego dnia oglądać w wielu miejscach (w kaplicy Ogrójec, w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, w Muzeum Jana Wnęka w Odporyszowie iw Muzeum w Tarnowie).
Swoje uzdolnienia konstrukcyjno-techniczne wykorzystał w realizacji swego największego marzenia jakim była chęć oderwania się od ziemi i szybowania nad nią. Na konstruowanych i ciągle ulepszanych przez siebie skrzydłach – „lotach” dokonał wielu zakończonych powodzeniem lotów w latach 1866-1869, a więc 25 lat przed Niemcem Ottonem Lilienthalem uważanym za ojca i pioniera lotnictwa.
Loty Jana Wnęka na skrzydłach są faktem. Udowodnieniem pionierskiej działalności „Polskiego Ikara” zajął się prof. Tadeusz Seweryn, dyrektor Muzeum Etnograficznego w Krakowie, historyk i badacz polskiej sztuki ludowej. W roku 1932 spotykał się w Kaczówce i Odporyszowie z ludźmi, którzy osobiście znali i pamiętali oraz na własne oczy widzieli, jak Jan Wnęk latał na własnoręcznie wykonanych „lotach”. O lotach Jana Wnęka pisano też wiele w prasie warszawskiej w latach 1868-1869. Wiedziano też o nich w Galicji. Jedna z gazet krakowskich podała w roku 1866 wiadomość, że jak jej doniesiono „w powiecie tarnowskim dziwak chłop lata z dzwonnicy”. Te notatki w ówczesnej prasie krakowskiej i warszawskiej o lotach „chłopa dziwaka” są koronnym dowodem, że loty takie się odbywały i że wiedziano o nich w ówczesnej Polsce, lecz nie przywiązywano do nich większej wagi. Nie zadbano o to by o „ Ikarze z Powiśla” dowiedziała się cała Europa.
Z przekazów historycznych dowiadujemy się, że Jan Wnęk marzył o tym, aby któryś z kolejnych lotów zakończył się w swojej rodzinnej Kaczówce. Marzenia tego nie udało mu się zrealizować.
10 czerwca 1869 roku kolejny lot zakończył się upadkiem, w następstwie którego 10 sierpnia tego samego roku zmarł.
Obecnie nadarzyła się odpowiednia chwila aby Jan Wnęk zajął należne mu miejsce wśród najwybitniejszych pionierów lotnictwa. Mieszkańcy Gminy Radgoszcz mają niepowtarzalną okazję by historycznie bardzo ważne wydarzenia na trwale uhonorować i przekazać następnym pokoleniom obierając jako godło w herbie swojej gminy „Ikara z Powiśla”, człowieka, którego zrodziła ziemia radgoska. Tym samym może spełnić się marzenie Jana Wnęka aby dolecieć do swojej Kaczówki.